Cel wychowania cz. 14
Wysnuwając stąd wnioski dla wychowania, musimy stanowczo protestować przeciw twierdzeniu, jako szczęście dziecka a zarazem jego doskonałość miały polegać na jak najzupełniejszym przystosowaniu się do istniejących warunków, albo też, żeby redukowanie jego potrzeb dla tym łatwiejszego osiągnięcia pożądanej równowagi miało być naszym naczelnym zadaniem, albo też bezwzględnie polecenia godnym dążeniem. Ludzie, którzy tę zasadę redukowania potrzeb głoszą z zapałem, jako jakieś bardzo wzniosłe hasło, nie orientują się, do czego by doprowadzić mogła, gdyby się jej ktoś istotnie w praktyce chciał trzymać. Wychowanie współczesnego człowieka zaszczepia mu cały szereg potrzeb sztucznych poza potrzebami wrodzonymi i nie może się bynajmniej zrzec tej swojej roli pod grozą stopniowego cofania się ludzkości do poziomu przedhistorycznych jaskiniowców. Mydło, grzebień, szczotka do zębów, chustka do nosa, książka i gazeta i tysiące innych rzeczy służą do zaspokajania potrzeb nabytych w ciągu wieków cywilizacji, potrzeb dziś jeszcze przez większość ludności naszego kraju nie odczuwanych, lecz stanowiących bardzo cenną zdobycz postępu zasługującą raczej na jak najszersze rozpowszechnienie. (Naturalnie nie o wszystkich sztucznych potrzebach powiedzieć to można, gdyż są między nimi i takie, które nie ewolucji postępowej, lecz ewolucji wstecznej sprzyjają, np. potrzeba środków upajających).