Rozszerzanie się gazów cz. 1

Dla przekonania się, czy, i w jakim stopniu, zmienia się objętość gazów pod wpływem ciepła, spróbujmy zrobić następujące proste doświadczenie. Mianowicie, weźmy kolbkę (około 500 cm.) i zatknijmy ją korkiem, zaopatrzonym w przechodzącą przezeń rurkę. W danej chwili kolbka i rurka zawierają tylko powietrze. Gdybyśmy ogrzali tę kolbkę, to jednak zwiększenia objętości, zawartego w niej gazu, niepodobna byłoby zauważyć, bo gaz, uchodzący z rurki i rozpływający się w otaczającym powietrzu, nie mógłby być przez nas dostrzeżony. Poradzimy sobie inaczej. Odwróciwszy ową kolbkę dnem do góry, zanurzamy koniec rurki w naczyniu z wodą. Wystarcza teraz ujęcie w dłonie samej kolbki, żeby gaz z niej zaczął częściowo uchodzić w postaci pęcherzyków z powodu rozszerzania się pod wpływem nawet tak nieznacznego ogrzania, jak ogrzanie ciepłem ręki. Gdy dla wywołania znaczniejszego, łatwiej dostrzegalnego rozszerzania się kuli (ciało stałe) trzeba było ją ogrzewać czas dłuższy płomieniem palnika, w przypadku cieczy (patrz wyżej) wystarczała woda gorąca, jako środek ogrzewający, a obecnie dla zaobserwowania zwiększenia objętości gazu w ostatnim przykładzie już samo ciepło ręki staje się źródłem ciepła zupełnie wystarczającym. Wnosimy stąd, że ciała stałe w tych samych warunkach rozszerzają się (i kurczą) najmniej, ciecze więcej, a gazy najwięcej.